Ten tort czekoladowy jest naprawdę wyjątkowy. Jeśli lubicie czekoladowe ciasta, to pokochacie ten przepis, chyba nie ma bardziej czekoladowego tortu niż ten. Ja go uwielbiam ❤ Tort czekoladowy z tego przepisu zawsze pojawia się u nas na szczególne okazje – okrągłe urodziny (nie pytajcie które 😉 czy z okazji ważnych wydarzeń. A w tym tygodniu mamy powód do świętowania, bo 17 lipca Manufaktura Smaków obchodziła czwarte urodziny! Tak, to już cztery lata! Przyznam szczerze, że trochę nie wierzę, że minęło już tyle czasu, a przecież doskonale pamiętam dzień, kiedy podjęłam decyzję, że zacznę blogować, a także lipcowe popołudnie, kiedy przygotowałam pierwsze danie na bloga. A był to łosoś w marynacie teriyaki czyli pomysł na pyszny obiad w niecałą godzinę. Oczywiście przepis w dalszym ciągu znajdziecie na blogu, ale ostrzegam, nie przeraźcie się zdjęciami ;p Zdecydowanie są to najgorsze zdjęcia na blogu i w całej mojej blogowej karierze, ale z sentymentu postanowiłam je zostawić. Może za jakiś czas podmienię jedynie zdjęcie w miniaturce 😉
Ale do rzeczy! Z tej wyjątkowej okazji postanowiłam podzielić się z wami przepisem na ten właśnie bajeczny i mocno czekoladowy tort. Zacznijmy od blatu, który oczywiście możecie upiec dzień wcześniej, dzięki temu unikniecie tortowego rozgardiaszu w kuchni. Jeśli macie taką możliwość to kupcie wiejskie jaja od szczęśliwych kur, dzięki nim tort zawsze wychodzi piękny – puszysty i wysoki.
Składniki na blat (tortownica 24 cm):
- 1 szklanka cukru
- 1 szklanka mąki pszennej
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
- 5 jajek
- 2 łyżki kakao
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
Żółtka oddzielamy od białek, te ostatnie ubijamy z cukrem na sztywną pianę, a następnie dodajemy żółtka. Do powstałej masy jajecznej dodajemy mąkę, wcześniej wymieszaną z proszkiem do pieczenia i kakao. Tak przygotowane ciasto przelewamy do wysmarowanej masłem i posypanej bułką tartą tortownicy, a następnie pieczemy przez około 45 minut, w temperaturze 180 stopni. Upieczone ciasto odstawiamy do wystygnięcia.
Uwaga! Nie rzucamy! To nie jest przepis na biszkopt rzucany.
Teraz możemy się zabrać za kremy oraz dekorację tortu. W tym przepisie zostały wykorzystane dwa czekoladowe kremy śmietanowe, o których pisałam już wcześniej – czekoladowy krem śmietanowy na dwa sposoby. Krem ze śmietany 30% służy do przełożenia tortu, natomiast ten ze śmietany 36% idealnie sprawdza się do dekoracji. Warto w tym momencie podkreślić, że kremy najlepiej ubijają się, kiedy są naprawdę mocno schłodzone, więc warto również przygotować je wcześniej. Najlepszym rozwiązaniem jest upieczenie blatu oraz przygotowanie kremów dzień wcześniej, np. późnym popołudniem.
Składniki:
- 500 ml śmietany 30%
- 2 łyżki cukru pudru
- 200 g gorzkiej czekolady
Czekoladę i śmietanę podgrzewamy w kąpieli wodnej, przez cały czas dokładnie mieszając, aż do całkowitego rozpuszczenia czekolady. Masę zdejmujemy z ognia, studzimy i odstawiamy na noc do lodówki. Następnego dnia całość ubijamy (bardzo krótko) do osiągnięcia konsystencji gęstego kremu. Uwaga! Nie przesadzajcie z ubijaniem kremu, jeśli będziecie to robić zbyt długo, to składniki zaczną się oddzielać.
Składniki:
- 500 ml śmietanki 36%
- 2 łyżki cukru
- 200 g gorzkiej czekolady
Tutaj procedura jest dokładnie taka sama, jak w pierwszym przypadku.
Pozostałe składniki:
- około 300 ml ponczu (rum + woda + odrobina cukru do smaku)
- konfitura wiśniowa/czereśniowa
- czereśnie lub wiśnie z konfitury
Upieczone ciasto odstawiamy do wystygnięcia. Gdy blat już wystygnie, delikatnie zdejmujemy palcami skórkę z wierzchu, którą kruszymy, by później posypać nią boki. Blat przekrawamy na trzy części, każdy płat ciasta nasączamy ponczem, cienko smarujemy kremem czekoladowym (30%), następnie kładziemy warstwę konfitury i znowu nakładamy warstwę tego samego kremu. Tak postępujemy z każdym płatem ciasta, a wierzch i boki smarujemy drugim kremem (36%), również wszelkie kremowe dekoracje wykonujemy sztywniejszym kremem. Dekorujemy wedle uznania. U mnie są to kremowe różyczki, czereśnie koktajlowe oraz tarta czekolada, natomiast boki zostały posypane okruszkami, które wcześniej były zdjęte z wierzchu ciasta.
Smacznego!
Ania